poniedziałek, 7 października 2013

Rozdział 8

Szybko zerwałam się z łóżka. Nie wiem czemu on to zrobił. Krzyknęłam jedynie do niego:
-Co ty sobie wyobrażasz?!
Założyłam spodnie i wybiegłam.  No korytarzu minęłam chłopaków. Pytali co się stało, ale ja nie zwracałam na to uwagi. Nie mogłam tam zostać dłużej.  Chciałam być jak najdalej od niego. Biegłam ile sił miałam w nogach. W pewnej chwili usłyszałam, że ktoś mnie woła. Odwróciłam się za siebie. Był to Zayn, ale się nie zatrzymałam. Biegłam dalej. Jednak moje kondycja nie była wspaniała i w końcu zwolniłam tępa. Nigdzie nie było widać żywej duszy. Zaczął padać deszcz. Usiadłam na ziemi przy dwóch wielkich kamieniach. Po moich policzkach spływały łzy, których i tak nie było widać przez opadające, na moją twarz, krople deszczu.
-Wreszcie cię znalazłem.
-Zostaw mnie w spokoju Zayn!
-Kate, spokojnie. Zrozum, że Harry nie miał...
-Nie mów mi o nim!
-Ale Kate...
-Mam tego dosyć! Rozumiesz? Dosyć!
-Ja nie chce ci nic złego zrobić. Uspokój się!
-Wszyscy jesteście tacy sami! Odwal się!
-Kate, ja chce ci pomóc.
-Nie chce twojej pomocy. Odejdź!
Pomimo mojego zakazu przybliżył się do mnie i złapał za lewą rękę, przyciągając do siebie.
-Zostaw mnie!
Biłam w jego klatkę piersiową dłonią.
-Zostaw mnie - mówiłam coraz ciszej - Zostaw...
Z wyczerpania, moja ręką opadła na jego tors. Zayn objął mnie mocno. Gdy nasze ciała się rozłączyły, odgarnął mi włosy z twarzy i schował za ucho.
-Kate, musisz u nas przenocować. Ale tym razem w pokoju gościnnym.
Zaraz, zaraz. Harry mówił, że ten pokój jest zagracony. Zabije go, przysięgam.
-No chodź. Jesteś cała przemoczona. Nie czas na rozmyślenia.
Przez cala drogę powrotna nie zamieniliśmy ani słowa. Było trochę niezręcznie, ale sytuacja wyjaśniała wszystko. Gdy weszliśmy do domu, kłótnia, która było słychać z podwórka ucichła. W salonie paliło się światło. Byłam pewna, że tam siedzą. Przechodząc obok tego pomieszczenia, spojrzałam się tam i zobaczyłam Harry'ego. On również mnie dostrzegł. Podniósł się z miejsca i wypowiedział jedynie:
-Kate!
Ale ja szybko odwróciłam wzrok i razem z Zayn'em udałam się na górę. Brązowooki dal mi na przebranie ciuchy i pokazał, gdzie znajduje się pokój gościnny. Zamknęłam drzwi i się przebrałam. Położyłam się na łóżku i przykryłam. Usłyszałam jeszcze ich rozmowę, która lekko przypominała kłótnie.
-Zayn dziękuję, że ją przyprowadziłeś, ale teraz pozwólcie mi do niej iść!
-Harry, nie! Nie teraz. Ona jest w szoku.
-Ja chce jej wszystko wytłumaczyć!
-Zrobisz to jutro!
-Lepiej idźmy wszyscy spać.. - wtrącił się, w wymianę zdań Harry'ego i Zayn'a, Niall.

Obudziło mnie pukanie do pokoju.
-Kate, śpisz? - powiedział zza drzwi Zayn, jednak nic nie odpowiedziałam. Chciałam jeszcze pobyć sama. Myślałam o tym co się zdarzyło. Harry jest miłym chłopakiem, ale za bardzo się narzuca. Znam go kilka dni, a on już ładuje się do łóżka, w którym śpię. Czy on na prawdę aż tak coś do mnie czuje? Nie chce go zranić. Ja na razie nie czuję nic. Przynajmniej tak mi się wydaje. Muszę jeszcze podziękować Zayn'owi, za to co zrobił wczoraj. Przecież ja bym nie trafiła do domu. Jeszcze ktoś mógłby mnie napaść. Czas zebrać się z łóżka. Podniosłam moje ciuchy z podłogi i okazało się, że nadal są mokre. Nie wiem czemu nie przyszło mi na myśl, aby powiesić je gdzieś. Podeszłam do drzwi i je uchyliłam. Na moje szczęście, przechodził tamtędy Liam.
-Hej! Mogę cię prosić na chwilę?
-O, Kate. Jasne.
Weszliśmy do pokoju, a Liam zamknął za sobą drzwi.
-Wiesz, bo nie mam się w co ubrać...
-No to może być mały problem... W tym domu mieszka pięciu chłopaków, a ty jesteś dziewczyną.
-No co ty nie powiesz!
-Stwierdzam fakty - uśmiechnął się zdradziecko
-Wykombinujesz coś?
-Dobra, poczekaj tu. Zaraz wrócę.
Po wypowiedzeniu tych słów wyszedł i zamknął drzwi. Usłyszałam jeszcze głos Harry'ego.
-Co ty u niej robiłeś?
-Rozmawiałem z nią.
-Liam, nie kłamiesz? - podniósł swój ton głosu.
-Ja miałbym kłamać? Wiesz, powinieneś się wyluzować trochę. Wszystko ci przeszkadza.
Rozmowa zakończyła się. Ja usiadłam na łóżku i przeczesałam włosy ręką. Były dość poczochrane, więc weszłam do małej łazienki i udało mi się znaleźć szczotkę. Nie wiem czemu, ale postanowiłam zdjąć ubrania i dopiero rozczesać włosy. Stałam przy umywalce w samej bieliźnie. Gdy kończyłam układanie włosów, do pokoju nagle ktoś wszedł. Owinęłam się szybko w ręcznik i wyszłam z łazienki. Przy łóżku stał Zayn z ubraniami zarzuconymi na rękę.
-Dobrze się spało? - zapytał, gdy tylko mnie zobaczył. Widziałam jak mierzy mnie swoim wzrokiem od stóp aż po czubek głowy.
-Nie narzekam.
-Przyniosłem ci ubranie.
-A gdzie Liam? Przecież to jego prosiłam.
-Poszedł na dół z Harry'm. Musiał go trochę uspokoić. On najlepiej wie jak to robić.
Zayn podał mi białą bluzkę z nadrukiem "Cool kids don't dance" i szare dresy. Nie mogła się spodziewać, że dostanę coś 'lepszego' dla dziewczyny. Weszłam do łazienki i ubrałam rzeczy zdumiewająco szybko. Ręcznik odwiesiłam, przejrzałam się jeszcze dla pewności w lusterku, włosy po lewej stronie schowałam za ucho i wyszłam z łazienki.
-To trochę nie mój styl, ale...
-Ale wyglądasz w nim świetnie - przerwał mi Zayn
-Ale jest bardzo wygodny - dokończyłam moje poprzednie zdanie.
Widać było, że trochę mu było głupio.
-A więc co teraz? - przerwałam chwilę ciszy
-Idziemy na śniadanie.
Przepuścił mnie w drzwiach, które po chwili zamknął za sobą. Zeszliśmy na dół. Przy stole siedzieli już wszyscy, oprócz nas. Tak, Harry też tam  był.
-O Kate, widzę, że zmiana stylu - skomentował mój ubiór Louis.
-Widzę, że Zayn nieźle cię obdarował - dorzucił do tego Niall
Po chwili usiadłam między Liam'em, a Niall'em. Zayn miał zamiar usiąść koło Harry'ego, jednak Loczek szybko wstał i pociągnął ze sobą czarnowłosego. Oddalili się od nas o kilka metrów. Stali za mną, nie mogłam ich oglądać. Chłopcy przy stole rozmawiali, a ja udawałam, że ich słucham, jednak na prawdę próbowałam coś usłyszeć z konwersacji za moimi plecami.
-Dlaczego dałeś jej tą koszulę? - zaczął Harry
-Wybrałem pierwszą lepszą.
-Stary, ty nikomu nie pozwalałeś jej nosić.
-O co ty masz do mnie pretensje. Uspokój się!
-Dobrze wiesz co do niej czuje.
-To okazywanie uczuć jakoś ci nie wychodzi.
Po tym zdaniu ich rozmowa się zakończyła. Musiałam coś wymyślić, żeby nikt nie zauważył co przed chwilą robiłam.
-No to kiedy macie najbliższy koncert w Londynie? - zapytałam, a do stołu przysiadł się Zayn. Ciekawe gdzie Harry...
-We wrześniu. Dokładnie to piętnastego. Wtedy zaczyna nam się trasa - oznajmił mnie Liam
-No to jeszcze trochę wolnego macie - wywnioskowałam
-Tak i mamy zamiar jak najlepiej wykorzystać ten czas.
Rozmawialiśmy tak jeszcze trochę, aż w końcu stwierdziłam, że muszę się już zbierać do domu.
-Chłopaki, dziękuję za wszystko. Miło było u was gościć, oprócz jednego incydentu.
Na chwilę zapadła cisza, ale cóż innego miałam się spodziewać. Nie trwała jednak ona długo.
-Nie ma sprawy, mam nadzieję, że jeszcze nas odwiedzisz - powiedział Liam
-Z pewnością - obdarowałam ich uśmiechem
-To może ja cię odwiozę? - zaproponował Zayn
-Jeżeli masz czas... Tylko poczekaj, pójdę na górę po moje rzeczy.
Odeszłam od stołu i udałam się na piętro. Gdy minęłam ostatni schodek, ktoś złapał mnie za rękę i przycisnął do ściany. Oczy miałam zamknięte, ponieważ byłam w szoku.
-Kate - usłyszałam jego zachrypnięty głos - przepraszam. Ja nie chciałem ci nic zrobić. To wszystko nie miało się tak potoczyć. Byłem zaspany, po prostu zapomniałem, że jesteś w moim łóżku. Rozumiesz? Ja nie chciałem. Nie miałem złych intencji. Przepraszam.
Jego głos jest niesamowity, zarazem taki delikatny i szorstki. Nie mogłam wydusić z siebie ani słowa. Harry pocałował mnie lekko w szyję i odszedł. Zaszedł po schodach. Usłyszałam jedynie zamykające się wejściowe drzwi. Stałam w bezruchu kilkanaście sekund.
-Kate! Wszystko okay? - krzyknął z dołu Zayn. To mnie rozbudziło.
-Tak! Telefonu nie mogę znaleźć. Zaraz zejdę! - odpowiedziałam mu szybko.
A co do mojego telefonu. To gdzie on jest? Szybko poszłam do pokoju gościnnego i zabrałam ciuchy. W myślach chciałam przypomnieć sobie, gdzie mój iPhone. Już wiem! Musi być u Harry'ego. Byłam pewna, że chłopaka nie ma już w domu, ale przed wejściem i tak postanowiłam zapukać. Nikt nie odpowiedział, lekko uchyliłam drzwi aby mieć pewność - pusto. Weszłam do środka i od razu zauważyłam, leżący na półce nocnej, mój telefon. Schowałam go do kieszeni dresów, a na ramie zarzuciłam jeszcze moją torebkę. Dziewczyna w dresie z torebką na ramieniu. "Czy tak można się ubierać?"-pomyślałam. Wyszłam z pokoju i zeszłam na dół. Przy drzwiach wyjściowych stał już Zayn.
-Mam wszystko! - oznajmiłam i uśmiechnęłam się.
Ubrałam szybko buty i wyszliśmy. Brązowooki otworzył mi drzwi do samochodu, abym mogła wsiąść. Gdy usiadł na fotelu kierowcy, zadał mi pytanie:
-No to gdzie mam cię zawieźć?
-Anderson Street 140.
Odpalił silnik i ruszyliśmy.