poniedziałek, 8 lipca 2013

Rozdział 5


W pierwszej chwili wystraszyłam się, gdy poczułam czyjąś dłoń na moim ciele. Szybko wyjęłam słuchawki z uszu i odwróciłam się, żeby zobaczyć kto to. Był to Johny. Zdziwiłam się, gdy go zobaczyłam.
-Czego chcesz? - powiedziałam z pogardą w głosie
-Kate, ja... ja chciałbym cię przeprosić. Za to wszystko.
-Chyba sobie żartujesz! - krzyknęłam mu prosto w twarz - Myślisz, że mogłabym ci teraz wybaczyć?!
-Tak, właśnie po to tu jestem. Proszę cię, abyś mi wybaczyła. Ja nadal cię kocham Kate. Proszę wybacz mi. - po tych słowach znieruchomiałam, po prostu nie mogłam się ruszyć. Johny to wykorzystał, zbliżył się i złapał mnie za biodra, przyciągając do siebie. Gdy wszystko w głowie mi już się poukładało, zrozumiałam, że to ja już go nie kocham i kontynuowanie tego nie ma najmniejszego sensu. Przecież on mnie zdradził. Nigdy mu tego nie wybaczę.
-Zostaw mnie! - zaczęłam się wyrywać - Puszczaj mnie, rozumiesz?!
-Kate! - nagle ni stąd, ni zowąd usłyszałam jego głos, jego cudowny zachrypnięty głos - Co się dzieje kochanie? - podszedł do nas chłopak o zielonych oczach, a na sam jego widok Johny mnie puścił.
-Kto to jest? - pytał zakłopotany Johny
-To jest Harry. - uśmiechnęłam się do Loczka
-Tak, jestem Harry. Nowy chłopak Kate. Coś nie pasuje? - popatrzył przeszywającym na wylot wzrokiem na Johny'ego. ŻE NIBY KIM JEST? CZY JA DOBRZE USŁYSZAŁAM? Nie miałam czasu się nad tym zastanawiać, ponieważ poczułam wilgotne usta Harry'ego na moich. Złapał mnie w pasie i zbliżył do siebie. Zrozumiałam, że robi to, aby Johny się ode mnie odwalił. Ale nie, nie mogłam pozwolić na kolejny pocałunek. W mojej głowie słyszałam tylko „Kate co ty do licha robisz?! Skończ to!”. Gdy tylko Johny odszedł od nas, odepchnęłam Harry’ego od siebie.
-Oszalałeś?! Dlaczego znowu to robisz?
Dobrze, że w porę dotarło do mnie, że granica, którą sobie dzisiaj wyznaczyłam względem chłopaków została dawno przekroczona. Miałam się teraz z nikim nie wiązać. Odwróciłam się i szybkim krokiem poszłam do sklepu, nie spoglądając za siebie. Po 2 minutach byłam na miejscu. Kupiłam potrzebne rzeczy do zrobienia naleśników i dodatki do nich. Gdy wracałam do domu miałam mętlik w głowie. Dwa razy doszło między nami do pocałunku. Co ja mam o tym myśleć? A ten dzisiejszy? Przecież wiadomo, że nie zrobił tego tylko na pokaz. Harry chciał mi coś udowodnić. Ale co? On coś do mnie czuje? Ja na razie uważam go za przyjaciela, bardzo dobrego przyjaciela. Czy on liczy na coś więcej? Nie mam absolutnie żadnej ochoty teraz na związki. Myślałam, że sam to zrozumie, ale jak widać muszę mu to wszystko jasno wytłumaczyć. Przecież przez te niespodziewane pocałunki nasza znajomość może się zakończyć, czego bym nie chciała. Harry to jedna z niewielu osób, z którymi mogę normalnie porozmawiać. Zanim się obejrzałam dotarłam do domu. Postanowiłam od tego wszystkiego odpocząć i zjeść pyszną kolację w rodzinnym gronie.
-Wróciłam! - krzyknęłam, gdy tylko zdjęłam buty i szłam w kierunku kuchni, w której zastałam mamę.
-Czy ty wiesz ile zajęło ci zrobienie zakupów? – spytała, stukając paznokciami o blat kuchni.
-Emmm. Wiesz, bo spotkałam kolegę i tak jakoś się złożyło... - nie potrafiłam inaczej tego wytłumaczyć.
-Kate, nawet nie wiesz co ja tu przeszłam, kiedy Lily dowiedziała się o tym, że będą naleśniki na kolacje. O wilku mowa...
-Kateee! Nareszcie! - dziewczynka rzuciła się na mnie od tyłu.
-Mała, już nie ważysz tyle co kiedyś. Może jak zjem to cię ponoszę na barana, co ty na to? - dawno nie spędzałam z nią czasu, więc postanowiłam to zmienić
-No dobra!
-To jesteśmy umówione, a teraz idź do taty, a my z mamą zajmiemy się przygotowaniem kolacji. Lily po chwili zniknęła z naszego pola widzenia, więc zaczęłyśmy przyrządzać danie. Nie obeszło się bez rozmów na przeróżne tematy, poczynając od ubrań, kosmetyków, aż na pomyśle z wyjazdem gdzieś na tydzień. Postanowiłyśmy, że zaplanujemy wszystko jutro, ponieważ już kończyłyśmy dekorowanie truskawkami, zrobionych przez nas naleśników. Wszystko ładnie ustawiłyśmy na stole, na którym stał wazon z konwaliami (tak nawiasem mówiąc są to moje ulubione kwiaty).
-Kolacjaa! Chodźcie do kuchni! - krzyknęła mama do reszty rodzinki. Pojawili się w kuchni w niecałą minutę. Gdy wszyscy usiedli zaczęliśmy rozmawiać, żartować i wygłupiać się, a naleśniki z naszych talerzy zniknęły momentalnie. Po kolacji, tata i Lily zmywali naczynia, za to, że my z mamą przygotowałyśmy wszystko. Była już godzina 21:47. Jednak obiecałam siostrze, że się z nią pobawię. Weszłam na górę po schodach i gdy otworzyłam drzwi usłyszałam jego głos. Lily właśnie słuchała jeden z piosenek One Direction. W sumie to czasami zapominam, że on jest sławny. To dla mnie zwykły chłopak.
-To śpiewa Harry, prawda? - zapytałam, zamykając za sobą drzwi do jej pokoju.
-Tak. Pamiętasz ich imiona? - zdziwiła się
-Jego tak, reszty w sumie niee - zdałam sobie sprawę, że przydałoby się nauczyć imion pozostałej czwórki. - Co to za piosenka? - spytałam z ciekawości, ponieważ piosenka wydała się naprawdę cudowna.
-Little Things, z ich nowego albumu Take Me Home, którego jeszcze nie mam... - powiedziała zasmucona. Lily ich po prostu uwielbiała, miała ich płytę, plakaty, bluzkę, a nawet torbę do szkoły z nimi. Przez to wszystko wpadłam na pewien pomysł, ale na razie go nie zdradzę. Usiadłam na dywanie, opierając się o łóżko. Siostrzyczka siadła tuż obok mnie, a ja objęłam ją ręką. Wsłuchiwałyśmy się w melodię płynącą z głośników komputera. Kolejne piosenki mijały, a my nadal tkwiłyśmy w tej samej pozycji. Znów przyszła kolej na Little Things. W moich myślach pojawił się obraz Harry'ego, zbliżającego swoją twarz do mojej. Nigdy nie pozbędę się myśli, że on chciał mnie wtedy pocałować wtedy w parku. I jeszcze ten dzisiejszy. Chęć udowodnienia czegoś Johny'emu, czy może jednak coś zupełnie innego? To pytanie będzie mnie gnębić przez długi czas... Piosenka się skończyła, a ja wróciłam do świata realnego. Zauważyłam, że Lily usnęła, więc wzięłam ją na ręce i położyłam na łóżku, przykrywając kołdrą. Wróciłam do swojego pokoju, przebrałam się w piżamę i położyłam do łóżka. Wzięłam telefon do ręki, sprawdziłam, która jest godzina *23:47* i zaczęłam się zastanawiać czy napisać sms'a do Styles'a. I co w nim umieścić... Miałam mętlik w głowie. Nagle poczułam wibracje telefonu. Dzwonił Styles. Jakby wiedział, że właśnie o nim myślę.
-Słucham?
-Halo Kate, mam nadzieję, że cię nie obudziłem?
-Nie, nic się nie dzieje, czemu ty jeszcze nie śpisz?
-Nie mogę usnąć. Wiesz, chciałbym cię przeprosić za dzisiaj. Za ten pocałunek w parku... Nie planowałem tego - zaczął się tłumaczyć - mam nadzieję, że zrozumiesz. Nie chcę, abyś miała złe zdanie o mnie.
-Harry rozumiem. Jednak mam nadzieję, że to już się nie powtórzy. Mówiłam ci przecież, że nie chcę się z nikim wiązać. Harry jeszcze nie czas. Przepraszam, ale nie chcę psuć naszej przyjaźni.
-Dobrze, rozumiem - powiedział zasmuconym głosem
-A jeszcze ten pocałunek przy Johny'm...
-A właśnie. Chyba wtedy źle to odebrałaś. Miałem nadzieję, że to zrozumiesz. On by się nigdy nie odczepił od ciebie. Taki typ, znam takich... - hmm... czyli jednak niby tylko scenka dla Johny'ego ? Jakoś mało w to wierzę. No ale cóż, przynajmniej nie będę sobie tym zawracała głowy. - Kate, jesteś tam? - zapytał, bo nie otrzymał ode mnie żadnej odpowiedzi
-Tak jestem, jestem. W takim razie przepraszam za to jak się zachowałam. Ale teraz już wszystko okay.
-Może chcesz się jutro gdzieś przejść? Bez żadnych niemiłych niespodzianek. - zaśmiał się
-Z miłą chęcią. Tylko, że mam czas do 17, bo później przychodzi do mnie najlepsza przyjaciółka. Będę miała jutro do ciebie pewną prośbę. Ale teraz nie będę zawracać ci głowy, bo jest późno i nie wiem jak ty, ale ja idę spać.
-No to spotkajmy się o 14 przy Palmas Street obok tego czerwonego budynku.
-Będę na pewno. A teraz dobranoc Harry.
-Dobranoc Kate - wypowiedział te słowa i rozłączył się.
Mam nadzieję, że jutro nie będę musiała znowu uciekać od niego. Jeżeli będzie znów próbować coś zrobić, po prostu zakończę naszą znajomość. Moje uczucia są teraz zmieszane, nie wiem co myśleć. Ale teraz nie na to czas. Pora spać, bo jutro czeka mnie bardzo ciekawy dzień...

 
********następny dzień*******
 

-Kochanie wstawaj! - ktoś zaczął mnie szturchać w ramię - Mała obudź się! Jest już po dwunastej! - po tych słowach zerwałam się na nogi, jakby mnie piorun poraził.
-Mamo dlaczego nie obudziłaś mnie wcześniej?! – pytałam, związując sobie włosy w koka
-A prosiłaś? Masz wakacje. Zawsze, gdy budziłam cię wcześniej to miałaś do mnie pretensje.
-Dobra, przepraszam, poniosło mnie. – podeszłam do niej i ją przytuliłam – Mamuuś, a zrobiłabyś mi coś na śniadanko? – ukazałam jej białe ząbki w szczerym uśmiechu
-Dobrze córeczko, jeżeli sprzątniesz w pokoju, bo masz tu ogrooomny bałagan – mówiąc to, obróciła się o 360 stopni i pokazywała rękami na wszystko co leżało na podłodze, łóżku i szafkach.
-Sprzątnę, sprzątnę. Tylko, że jak wrócę. A i zapomniałam ci powiedzieć, dzisiaj śpi u mnie Emily – znów się do niej uśmiechnęłam.
-Rozumiem – sięgnęła do kieszeni i wyjęła dwudziestofuntowy banknot – Masz to dwie dyszki na jakieś zakupki, mała, tylko pamiętaj, żeby jakoś wygospodarować ten hajs.
-Mamo… To nie było cool. Wiem, że się starasz, ale proszę nie rób tego nigdy więcej. Przecież wiesz, że i tak cię kocham. – zaczęłyśmy się śmiać, jednak zrozumiałam, że mam tylko godzinę, żeby się wyszykować i jeszcze muszę dotrzeć na Palmas Street.
-To ja idę zrobić kanapeczki – powiedziała do mnie mama i wyszła z pokoju. Gdy tylko zamknęła drzwi, podeszłam do szafy i zaczęłam poszukiwać jakiegoś odpowiedniego stroju na dzisiaj. W końcu postanowiłam, że ubiorę miętowe spodenki i białą bokserkę. W ten sposób będę wyglądała świeżo. Poszłam do łazienki i zadecydowałam, że dziś zwiążę włosy w koka. Gdy usłyszałam, że mama mnie woła, wiedziałam, że przygotowała już śniadanie i powędrowałam na dół do kuchni. Po drodze na schodach minęłam się z zapłakaną siostrą. Jednak nie zdążyłam jej zatrzymać. Od razu, gdy usiadłam obok mamy przy stole, zapytałam się jej co się stało.
-Niedługo odbędzie się koncert tego jej zespołu
-No to nie powinna się cieszyć? – zdziwiłam się informacją, którą usłyszałam od mamy. Przecież Harry mówił, że mają wolne w wakacje.
-Cieszyła się, ale nie ma piętnastu lat i nie może iść sama, a ja nie mogę z nią iść, bo pracuję.
-Mam pomysł, poczekaj tu, a ja z nią pogadam – powiedziałam do mamy i włożyłam ostatni kęs kanapki do ust. Poszłam na górę i zapukałam do pokoju siostry.
-Kto tam? – zapytała, jeszcze lekko zapłakanym głosem.
-To ja, Kate. Mogę wejść? – przybliżyłam głowę do drzwi, alby usłyszeć odpowiedź.
-Tak. – po tym wyrazie weszłam do pokoju i zamknęłam za sobą drzwi. Podeszłam do łóżka, na którym siedziała Lily i umiejscowiłam się obok niej.
-Słyszałam, że One Direction mają mieć niedługo koncert w Londynie.
-Tak! A ja nie mogę na niego iść. Dlaczego zawsze mnie musi coś takiego spotkać?
-Wiesz mała, jak chcesz to mogę iść z tobą, jeżeli chcesz – uśmiechnęłam się do niej. Siostrzyczka popatrzyła na mnie trochę zdziwionym wzrokiem i nie odezwała się ani słowem. – No to idziemy czy nie? – zaśmiałam się
-Tak! Tak! Tak! Tak! Dziękuję! – podbiegła do mnie i przytuliła z całych sił.
-A kiedy ten koncert?
-Za tydzień. A od kiedy ty ich lubisz siostra? – zadała mi w sumie bardzo słuszne pytanie. Nigdy za nimi nie przepadałam. Gdy tylko słyszałam, że Lily ich słucha, włączałam własną muzykę, aby ich zagłuszyć. Ale teraz, gdy poznałam ich bliżej zmieniłam zdanie. Mówiąc ich, mam na myśli samego Harry’ego. Reszty nie znam tak naprawdę. Może kiedyś Styles mnie z nimi zapozna, ale teraz o tym nie mówmy.
-Em. No gdzieś od podpisywania płyt i tego wszystkiego – posłałam jej radosny uśmiech. – a na jaki sektor chcesz iść tak w ogóle?
-Pewnie na trybuny, mama nie kupi nam droższych… - odpowiedziała mi posmutniałym głosem.
-A już są w sprzedaży?
-Nie, od jutra. Dobra ja lecę do mamy i wszystko jej powiem! – powiedziała ucieszona. Chciała już wychodzić, ale zatrzymałam ją.
-Nie, poczekaj. Idź powiedz mamie, że pójdę z tobą, ale to ja załatwię bilety. – pogłaskałam ją po głowie z uśmiechem na twarzy.
-Okay! Tylko Kate, proszę, nie zapomnij o nich. – uścisnęłam mnie jeszcze raz i wyszła z pokoju. Ja spojrzałam na zegarek na ścianie. Gdy zobaczyłam, że mam tylko piętnaście minut, szybko pobiegłam do pokoju, weszłam do łazienki, umyłam zęby, wróciłam do siebie, spakowałam szybko najpotrzebniejsze rzeczy do torebki i gdy wzięłam z półki pomadkę, zobaczyłam obok niej srebrny łańcuszek z zawieszką w kształcie płaszczki. Dostałam go od babci na czternaste urodziny. Niestety już odeszła. Bardzo ją kochałam, pomimo że mieszkałyśmy daleko. Teraz dziadek został sam w Stanach. Tak moja mama ma pochodzenie amerykańskie. To może dziwne, że z USA przyleciała do Anglii, ale podczas liceum przyleciała na wymianę uczniowską i tak poznała mojego tatę, dla którego tu się przeprowadziła. Może to niby jak jakaś scena z filmu, ale tak wydarzyło się naprawdę. W sumie to takie trochę romantyczne jak dla mnie. Ale no już nie gadajmy o tym, czas leci. Spojrzałam na zegarek. Zostało mi jedynie kilka minut, żeby dotrzeć na Palmas Street. Szybko zapięłam naszyjnik, zbiegłam na dół, ubrałam buty i wyszłam z domu. Ze względu, że zostało mi mało czasu, postanowiłam pojechać autobusem, ponieważ to zajmie mi jakieś siedem minut krócej. Do przystanku dotarłam w niecałą minutę i na moje szczęście autobus przyjechał od razu. Wsiadłam, jak zwykle o tej porze, do zatłoczonego pojazdu, kupiłam bilet i złapałam się poręczy, ponieważ o miejscu siedzącym nie było co marzyć. Jednak moja trasa kończyła się na dwóch przystankach. Dlatego, że byłam już spóźniona, szłam szybko, żeby Harry nie musiał na mnie długo czekać. Mam nadzieję, że Loczek nie będzie się gniewał, bo na miejscu powinnam być 10 minut temu. Gdy wyszłam zza rogu ulicy, która przecinała się z Palmas Street, od razu zauważyłam, że coś się dzieje i zaczęłam biec w tamtym kierunku.
-Zostaw go! – krzyknęłam, gdy byłam już niedaleko miejsca, gdzie się znajdowali.

 
***********************************************

Na początku chciałam przeprosić za to, że tak długo nie dodawałam rozdziału. Miałam problem z dostępem do internetu, ale teraz jest już wszystko ok. :)
Postanowiłam że nie będę już pisała tego typu tekstów po rozdziałami, chyba, że będzie to coś ważniego. Czy nadal je chcecie?
Chyba wszyscy zauważyli nowy wygląd bloga, cnie? Chciałam ogromnieeeeeeeeeeeee podziękować @Nikurakat za to jak go zrobiła :) . Mam nadzieję, że dzięki temu przybędzie Was jeszcze więcej ;3 .
Czy chcecie żeby coś zostało zmienione?
+Zrobię zakładkę "informowani" i jeżeli chcesz się tam znaleźć po prostu podaj swój nick z tt w komentarzu.
No to chyba tyle tych ogłoszeń parafialnych.
NIECH MOC BĘDZIE Z WAMI ! ♥

hehe. A tak przy okazji to przeprowadziłam się z Kielc do Berlina. Muszę się tu zaaklimatyzować.

10 komentarzy:

  1. Wszyscy się gdzies przeprowadzają, a ja wciąż tkwię w tej zasranej Polsce, wrr ;__;
    Rozdział cudowny :) I myślę, że John pobił Hazzę. Zgadłam? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zapraszam do mnie :)
      Dziękuje ;3 aaaa okaże się później :D

      Usuń
  2. Do Berlina *O* Ale fajnie ^.^ Rozdział cudowny! xx Zapraszam do siebie tiktaktikitak.blogspot.com ;))

    OdpowiedzUsuń
  3. Swietny rozdział :) Pozdrawiam i zapraszam do mnie http://but-to-me-it-is-everything-jenniferl.blogspot.com/

    ~Jennifer Louise ♥ xx

    OdpowiedzUsuń
  4. Kiedy zamierzasz dodać nowy rozdział? Bo minęło już trochę czasu, a początki są ważne, żeby zdobywać czytelników jak i ich nie stracić. Tak na marginesie :p
    Zapraszam do mnie: maddiefriendsonedirection.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny rozdział :3 długo na niego czekalam, ale było warto ♥ (tt: @Bajgoz)

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny rozdział . Jak byś mogła mnie informowac o nowych rozdziałach to masz tu moj tt @rzepcia17

    OdpowiedzUsuń
  7. Aww, świetny rozdział, ale nie będę tego pisać za każdym razem, bo to już wiesz ; D A więc, dopiero dzisiaj zaczęłam czytać tego bloga. Przeczytanie wszystkich rozdziałów zajęło mi tylko jakieś dziesięć minutek (?) więc wywnioskuj, że strasznie mi się spodobało ; ) A co do tego rozdziału, to zapewne Johny bił się z Harrym ! Biedny Harruś ; c Mam nadzieję, że sobie poradzi xd aaa, mam pytanko i już kończę się rozpisywać ; D Mogłabym być informowana na Twitterze ? ( tt: @now_look_at_me )
    ; D
    PS x 2 : Mam na imię Paulina <3 Kocham Cię i Twojego bloga, skarbie !

    OdpowiedzUsuń
  8. TWÓJ BLOG ZOSTAŁ PRZEZE MNIE(@AnitaPirog z www.perfect-harry-fanfiction.blogspot.com) NOMINOWANY DO: THE VERSTILE BLOGGER
    WIĘCEJ INFORMACJI NA: http://perfect-harry-fanfiction.blogspot.com/2013/07/the-verstile-blogger.html

    OdpowiedzUsuń